2012/08/21

Śniła mi się Ameryka

























Śniła mi się Ameryka, wielka i przepastna, jakiej nie znam, i w której nigdy nie byłam. Przestrzeń „Ameryki” Jeana Baudrillarda, która to kiedyś książka przeze mnie czytana w prawdziwej klitce akademika, zdawała się ją rozpychać i rozdmuchiwać samym opisem drogi i bezkresu po jej bokach. Gdzie tu jest ruch, gdzie poezja? Stoję przecież i nie mogę się nadziwić. Droga, po której nikt jeszcze nie jeździ. 
Tam w dali idzie pies, którego widać było przez kilka minut z mostu. Potem wsiąkł i przepadł w kolorze asfaltu. Gdzie idzie ten pies? Sam! Przed siebie. Kogo on tam szuka, czy kogoś zgubił? Na swoich czterech nogach. Nie mogę uwierzyć, że  w miejscu łąk i pól jest teraz ta oto droga. Kto jeszcze tak się dziwił zmianom w jego najbliższym krajobrazie/kogo to jeszcze obchodziło? Ten nierozważny tatuaż zostanie już tutaj na zawsze, nie do usunięcia. Moje myśli podążają jednak za psem. Patrzymy na siebie i okazuje się, że mamy podobne dusze. Z tą samą metką. To nie takie łatwe znaleźć „swojego” w mrowisku pozorów i przyzwyczajeń, nieporozumień i błahostek zwykłego tu i tam, z dnia na dzień.... A tutaj jest. (Jak pole macierzanki w najmniej spodziewanym zakątku lasu – odkryłam, wracając). Mój uśmiech dodaje mu otuchy, Jego wzrok otwiera moje zaciśnięte policzki.

4 komentarze:

  1. Anonimowy29/8/12 19:11

    a gdzież to taka autostrada w budowie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech, w lubuskim... W okolicy MRU-taki punkt rozpoznawczy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy5/9/12 07:52

    Ciekawy dopisek do fotografii.

    Zdjęcie przypomina mi... kadr(y) z wczesnych filmów Kim Ki-duka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak? Muszę poznać, nigdy nie widziałam. Miło mi tu bardzo Ciebie spotykać!:)

    OdpowiedzUsuń